W³odzimierz
Próchnicki: ¦wiat Reymontowskich "Ch³opów."
W: Literackie wizje i re-wizje :
Materia³y pomocnicze dla szko³y ¶redniej.
Pod red. Mariana Stêpnia i Wac³awa Waleckiego.
Warszawa: WSiP, 1980. ISBN 83-02-00371-9. s. 133 - 141.
|
"Wie¶
nie jest tak prosta jakby siê zdawa³o".
S. ¯eromski Dzieje grzechu
Placówka i Ch³opi - dwa ró¿ne ideologicznie (w szerokim rozumieniu tego s³owa) utwory powie¶ciowe o tematyce wiejskiej stanowi± podobne do siebie pod wzglêdem konstrukcyjnym modele ¶wiata: pozytywistyczny i naturalistyczny. U Prusa, mimo ró¿norodnych perypetii, realizuje siê postulat pozytywny, powie¶æ ta jest przecie¿ utworem o ¶ci¶le okre¶lonej tendencji. Naturalistyczna koncepcja Reymonta nie jest tak jednoznaczna, zabarwiona bowiem zosta³a elementami modernistycznymi.
W Weselu Wyspiañskiego nieustannie mamy ¶wiadomo¶æ istnienia pobliskiego, konkretnego miasta, z którego przybywa spora cze¶æ postaci utworu, w powie¶ciach Prusa i Reymonta natomiast zauwa¿amy wyra¼n± tendencjê do¶rodkow±: wie¶ jest tu wszystkim i wszystko jest we wsi.
Poza tê granicê - miejsca zamieszkania, urodzenia i ¶mierci - bohaterowie Ch³opów przedostaj± siê rzadko: na jarmark, do s±du lub nieokre¶lonego dok³adniej wojska. To raczej ¶wiat zewnêtrzny przychodzi do Lipiec, które le¿± na drodze wêdrówek ¿ebraków, agitatorów ludowych. Czasem wie¶ staje siê celem wyprawy przedstawicieli w³adzy - urzêdników albo stra¿ników.
Gdzie¶ w tym ¶wiecie jeszcze, ale w rzeczywisto¶ci prawie poza nim, znajduje siê dwór szlachecki z jego w³asnymi sprawami. Gdzie¶ dalej, ca³kowicie poza terenem akcji, le¿± pobliskie wsie. Ich mieszkañcy, przychodz± do Lipiec do ko¶cio³a lub do karczmy, a w wyj±tkowym wypadku z s±siedzk± pomoc± przy pracach w polu. Lipce to przestrzeñ realna, bliska; mityczna staje siê natomiast Ameryka - odleg³a i tajemnicza. Przestrzeñ wiejska jest zarazem otwarta dziêki krajobrazowym przestworom i zamkniêta - bo pozostaj±ca w krêgu dogmatów spo³ecznych.
Wie¶ Lipce jest -- w sensie kompozycyjnym - "samowystarczalna". Jest w niej wszystko: ko¶ció³ i karczma, cmentarz, m³yn i wiatrak, dwór i cha³upy, ogrody i ³±ki, sady, drogi i ¶cie¿ki, i przede wszystkim - pola. Odbiciem analogicznym tego schematu bêdzie gospodarstwo najbogatszego gospodarza. Znajduj± si± w nim prawie wszystkie pozycje wiejskiego inwentarza - - budynki mieszkalne, zabudowania gospodarskie, rozmaite rodzaje upraw, zwierzêta, cz³onkowie rodziny i robotnicy, stali oraz sezonowi, przedmioty codziennego u¿ytku i przedmioty "¶wi±teczne".
Krajobraz naturalny wspó³gra z tworami r±k ludzkich. Jest las, ³±ki, rzeka, wzgórza itd. z jednej strony, z drugiej za¶ - pola, pastwiska, staw, sady. Wszystko to zosta³o podzielone i to w sposób ustalony hierarchicznie. U szczytu spo³ecznej piramidy posiadania znajduje siê dziedzic, potem najbogatszy Boryna i inni - wójt, so³tys, kowal, m³ynarz. Obok nich, miêdzy dziedzicem a ch³opami-gospodarzami, znajduje siê w hierarchi spo³ecznej ksi±dz - zw³aszcza ze wzglêdu na jego specyficzne znaczenie moralne z racji pe³nionych funkcji duchownego (ale równie¿ dlatego, ¿e posiada pola, krowy, konie, pasiekê - a wiêc "gospodaruje" w jakim¶ sensie) i organista. Kolejno gospodarze coraz ubo¿si, a¿ wreszcie komornicy (nie zaliczani do gospodarzy!), mieszkaj±cy k±tem i chodz±cy na odrobek oraz ¿ebracy. Gdzie¶ miêdzy ubo¿szymi gospodarzami a komornikami rozpo¶ciera siê warstwa nieokre¶lonego, wiejskiego "lumpenproletariatu" - parobcy i s³udzy, ko¶cielny Jambro¿y, poniek±d "p±tnik" Roch, ¯yd-karczmarz. Gospodarze bogatsi, warto zaznaczyæ, to ci, którzy maj± du¿o ziemi, albo ziemiê i dodatkowo wykonuj± zawód kowala czy m³ynarza lub te¿ pe³ni± funkcjê wójta albo so³tysa. A zatem nie tylko stan posiadania, lecz równie¿ specyficzna wiedza i umiejêtno¶æ okre¶laj± status spo³eczny cz³onka zbiorowo¶ci wiejskiej. Dlatego te¿ ksi±dz, maj±cy mniej ziemi ni¿ Boryna, by³ wa¿niejsz± osob± z racji spe³nianych funkcji posiadaj±cych dodatkow± rangê sakraln±. Podobnie z wójtem, so³tysem, a zw³aszcza pisarzem jako przedstawicielami urzêdu i w³adzy. Uk³ad taki spotykamy i we wcze¶niejszych utworach pozytywistów - Prusa, Sienkiewicza (Szkice wêglem, Bartek Zwyciêzca), Orzeszkowej.
Ten kszta³t i wymiary ¶wiata powie¶ciowego zosta³y zrealizowane poprzez dzia³anie dwuetapowe. Reymont pisz±c sw± powie¶æ dokona³ selekcji posiadanych wiadomo¶ci na temat rzeczywisto¶ci wiejskiej, a nastêpnie odpowiednio je ukszta³towa³ w wymiarach tematycznych, kompozycyjnych i jêzykowo-stylistycznych. W rezultacie, takich z³o¿onych zabiegów powsta³ literacki model spo³eczny, w którym panuj± pewne obyczaje i rz±dz± pewne prawa. Przedstawione w powie¶ci s± w jakim¶ stopniu odbiciem sytuacji wsi polskiej w zaborze rosyjskim w drugiej po³owie XIX wieku. Trzeba jednak pamiêtaæ o tym, ¿e opis rzeczywisto¶ci u Reymonta nie jest np. naukowy, lecz artystyczny, literacki. Wiadomo¶ci ekonomiczne, socjologiczne, historyczne, psychologiczne, folklorystyczne oraz osobiste do¶wiadczenia pisarza zosta³y podporz±dkowane zasadom konstrukcyjnym dzie³a sztuki. "Wszelkie ¶rodki artystycznego wyrazu, ca³a alchemia literacka, ca³a anatomicz-no¶æ analitycznej obserwacji i rekonstrukcji artystycznej, wszystko oddane zosta³o wy³±cznie w s³u¿bê dzie³a jako utworu artystycznego" - powiada o Ch³opach Tadeusz Peiper.
Istotnie. W powie¶ci Ch³opi ¶wiat przedstawiony zosta³ bardzo celowo zorganizowany, by spe³niæ zamys³ artystyczny, stworzyæ epick±, symboliczn± wizj± wsi. Temu celowi podporz±dkowa³ autor Ziemi obiecanej konstrukcjê akcji i fabu³y, opart± na specyficznych w³asno¶ciach czasu i przestrzeni.
O czasie w Chlapach napisano sporo. Wymieñmy tu prace Marii Rzeuskiej, Kazimierza Wyki, esej Stanis³awa Balbusa. To, co dzieje siê w powie¶ci, zosta³o rozdzielone w rytm i cykl czasu przyrodniczego. Bezpo¶rednie powi±zanie codziennego ¿ycia wiejskiego i pracy z przyrod± powoduje ¶cis³± zale¿no¶æ miêdzy kalendarzem biologicznym a dzia³alno¶ci± cz³owieka. Powie¶ciowe ramy temporalne rozpoczynaj± siê sytuacj± niebanaln±. Otwiera cykl roczny utworu nie obraz narodzin wiosennych, lecz panorama jesieni. Przyroda, barwy krajobrazu, ¶wiat³o, prace polowe wykazuj± d±¿enie do zimowego letargu, tempo akcji zostaje zwolnione, "u¶pione". Z Lipiec, wyrusza na wêdrówk± "zarobkow±" ¿ebraczka Agata. Koñczy siê wykopywanie kartofli, nadchodz± s³oty jesienne. Ale zamkniêcie jesieni jest - na przekór wszystkiemu - dynamiczne i pe³ne ¿ycia. Wesele Macieja Boryny z Jagusi± Dominikow± kipi ¿ywio³owo¶ci± zabawy, migotem zmieniaj±cych siê szybko scen, przywodz±cych nieodparcie na my¶l malarstwo Brue-gla "ch³opskiego". W kulminacyjnych momentach zabawy weselnej nastêpuje nag³a zmiana obrazu, który prezentuje teraz konaj±cego w pobliskiej oborze Kubê. Koniec wesela o ¶wicie i ostatnia ¶piewka Dobranoc pañstwu m³odym równocze¶nie ze ¶mierci± parobka Kuby rozgrywaj± siê w momencie nadej¶cia zimy:
"A dzieñ podnosi³ siê ciê¿ko i cicho, porankowe brzaski sia³y na ¶wiat posêpne, nieprzeniknione zwa³y chmur, a ju¿ przed samym wschodem s³oñca zamroczy³o siê z nag³a i pociemnia³o, zacz±³ padaæ ¶nieg. Polatywa³ zrazu z rzadka [...] a¿ siê i potem roz¶nie¿y³o na dobre.
¦nieg sypa³ jakby przez gêste sito, pada³ prosto,'równo, jednostajnie bez szelestu i pokrywa³ dachy, drzewa, p³oty i ziemiê ca³± jakby pobielonym, szarawym przêdziwem albo tym pierzem niedartym".
Czê¶æ druga powie¶ci, "Zima", rozpoczyna siê scenami zmagañ pomiêdzy jesieni± a pó¼niejsz± por± roku. O ile "Jesieñ" wype³ni³y zaloty i wesele Boryny, o tyle "Zima" pokrywa siê z histori± nieudanego ma³¿eñstwa i niesnaskami rodzinnymi z jednej strony, z drugiej za¶, szerszej spo³ecznej - ze sporem o serwituty. Koñczy czê¶æ drug± bitwa o las i nieco melodramatyczne rozwi±zanie konfliktu miêdzy Antkiem a Boryn±. Czê¶æ trzeci±, "Wiosnê", otwiera - jako antyteza jesieni -powrót ¿ebraczki Agaty, a zamyka ¶mieræ Boryny, wystylizowana w wymiary mistycznej symboliki mitu agrarnego. Pogrzeb Macieja Boryny (w czasie którego dowiadujemy siê kilku istotnych faktów z przesz³o¶ci zmar³ego) to pocz±tek "Lata", koniec powie¶ci za¶ - wypêdzenie Jagusi ze wsi.
Równolegle rozwija siê w tych czterech porach roku, jak ju¿ wspomniano, w±tek rodziny Borynów i, zwi±zane z nim, w±tki losów pozosta³ych mieszkañców Lipiec.
Widaæ zatem, jak
na naturaln± strukturê czasow± (pory roku) i przestrzenn± (terenow±)
nak³ada siê bardzo z³o¿ona siatka zwi±zków gospodarczych,
ekonomicznych i nadbudowanych na tej bazie - kulturowych,
obyczajowych, politycznych, historycznych, religijnych (rola
1 funkcja ksiêdza, organisty, nauczyciela, pisarza, wójta,
so³tysa). Nb. i one zosta³y w praktyce sprowadzone do bazy
ekonomicznej. Reymon-towskie poczucie rzeczywisto¶ci wywo³uje
obraz, którego cechy mo¿na okre¶liæ mianem "patosu
codzienno¶ci". Realizm konstytuuje tu warto¶ci ¶wiata
fikcji powie¶ciowej, ¶wiata - mimo naturalistyczno-mo-dernistycznej
metaforyki i symboliki - - racjonalistycznego. Bardzo ³atwo z
barwnych opisów ¿ycia wiejskiego dadz± siê wydzieliæ partie
tekstu prezentuj±ce z nieomal socjologiczn± precyzj±
gospodarczo-spo-³eczne jego aspekty.
Najmniejsz± spo³eczn± komórk± - swoistym mikromodelem - jest tu rodzina. Najdok³adniej opisano dom Borynów - wokó³ domu koncentruje siê ¿ycie najbli¿szej rodziny. G³ow± wszystkiego jest gospodarz, rz±dca, pan woli swojej i innych, szafarz, prawodawca i egzekutor, w³adca nieomal absolutny, decyduj±cy o wszystkim. Znacznie poni¿ej w hierarchii rodzinnej znajduje siê ¿ona, ewentualni rodzice gospodarza (¿yj±cy "na swoim" lub tzw. "wycugu"), jego dzieci, wreszcie nie z³±czona wiêzami krwi s³u¿ba: parobcy, "dziewuchy", i ... zwierzêta. Te ostatnie s± wyznacznikiem warto¶ci "maj±tku", odgrywaj± wa¿n± rolê "¿ywicieli", nie raz, nie dwa podnosi siê je tak¿e do rangi wy¿szej, szczególnie w czasie ¶wi±t ludowych i obrzêdów religijnych, prze¿ywa siê i op³akuje ich utratê, w krytycznych momentach przyprowadza do czê¶ci mieszkalnych, leczy.
Aczkolwiek gospodarz jest w³adc± tego miniaturowego królestwa, zdarzaj± siê, przeciw niemu skierowane, odruchy buntu (tak jak Antka przeciw ojcu). Bunt przeciwko zastanym warto¶ciom, tak¿e, a mo¿e nawet najczê¶ciej, prezentowanym przez osobê ojca, jest charakterystyczny dla modernizmu. Ekspresjonizm podniesie go (choæ w innej nieco postaci - obalenia ¶wiata mieszczañskiego) do rangi naczelnej cnoty estetycznej i ideowej. U Reymonta przeciwstawienie siê w³adzy ojcowskiej ma genezê motywowan± naturalistycznie, przez si³ê popêdu seksualnego. Ca³a wie¶ buntowaæ siê mo¿e przeciw innemu "w³adcy", przeciw "rz±dz±cemu" dziedzicowi. Motorem wszystkich buntów s±, mówi±c po prostu, problemy ekonomiczne, owo s³ynne posiadanie lub brak posiadania. Reymont co prawda bunt Antka motywuje tak¿e innymi okoliczno¶ciami, ale w ostatecznym rozrachunku walka dotyczy podzia³u maj±tkowego, nie za¶ problemów moralnych, zwi±zanych z konfliktami psychologicznymi. To jest zasadnicze ¼ród³o antagonizmów, to jest powód, dla którego kojarz± siê niedobrane ma³¿eñstwa, a mieszkañcy Lipiec k³óc± siê, bij±, oszukuj± i procesuj±.
Na formy bytu spo³ecznego maj± wp³yw tak¿e takie czynniki, jak sakralizacja, obrzêdowo¶æ (mitologia, rytua³) wynik³e z tradycji ludowej i religijnej oraz zachowanie i my¶lenie, wyp³ywaj±ce równie¿ m. in. z powy¿szych przyczyn.
Mity ch³opskie, nieroz³±czne z mitami ziemskimi i przyrodniczymi, ³±cz± siê tutaj z mitologi± narodow±, któr± g³osz± opowie¶ci p±tnika Rocha o "dawnych polskich królach". Dochodz± do tego zaczerpniête ze ¶redniowiecznych legend chrze¶cijañskich przetransformowane w rodzimy folklor w±tki biblijne.
¦wiête jest wszystko to, co zwi±zane jest z religi±, choæ jak to czêsto bywa w przypadku wiary ludowej, dopuszczalne s± odchylenia od doktryny, zdarzaj± siê natomiast ostre przejawy krytycyzmu pod adresem s³ug ko¶cio³a. Chwalony za "ludzko¶æ" proboszcz lipecki decyduje siê w koñcowej fazie napiêæ naros³ych wokó³ Jagusi przymkn±æ oczy na nadchodz±cy samos±d, byle siê nie nara¿aæ wiêkszo¶ci: "Nie mieszam siê do niczego, róbcie co chcecie, ja nie wiem o niczym i jutro z rana jadê do ¯arnowa na ca³y dzieñ". To odsuniêcie siê od wszystkiego jest równoznaczne z wydaniem wdowy po Borynie na pastwê rozw¶cieczonego t³umu.
Jest te¿ w Ch³opach króciutka, niemal niezauwa¿alna a doskona³a scenka, w której religijno¶æ ³±czy siê ze ¶mieszno¶ci±. Pan Jacek odmówiwszy bardzo pobo¿nie pacierz u zw³ok Boryny na odchodnym mimochodem zapala fajeczkê od p³omienia ¶wiecy gromnicznej, na¶laduj±c tym gestem, nie¶wiadomie oczywi¶cie, osiemnastowiecznych libertynów.
W niezmienne schematy przekszta³ci³a siê te¿ obrzêdowo¶æ ¶wiecka, zwi±zana z czynno¶ciami gospodarskimi (oprawianie i podzia³ miêsa krowiego czy ¶wiñskiego, darcie pierza, szatkowanie kapusty, przêdzenie itd.) lub wydarzeniami bardziej uroczystymi, zw³aszcza je¶li wi±¿± si± one z dzia³aniem sakralnym, np. wesele ze ¶lubem, stypa z pogrzebem.
Wszystko to warunkuje sposoby zachowañ indywidualnych i spo³ecznych, my¶lenie jednostkowe i ogólne. Niema³± przy tym rol± pe³ni± uczucia, ujmowane w konwencji biologicznego naturalizmu "bestii ludzkiej". Niemniej nie naturalistyczny idealizm, lecz w gruncie rzeczy materialistyczny realizm widzenia i opisywania ¶wiata determinuje postawy i zachowanie jednostek i spo³eczeñstwa wiejskiego w Ch³opach. Sposób przedstawiania rzeczywisto¶ci jest taki, ¿e te kategorie zosta³y sprowadzone przede wszystkim do elementarnej - ¶lepej mi³o¶ci do ziemi, atawistycznej si³y, objawiaj±cej siê w rozmaitych sytuacjach.
Ró¿norodno¶æ widzenia ¶wiata na ró¿nych jakby poziomach uj±³ Kazimierz Wyka w sposób nastêpuj±cy. Wyró¿nia on w Ch³opach trzy sposoby obserwacji i relacji, trzech narratorów, których okre¶la mianem "stylizatora m³odopolskiego", "wsiowego gadu³y" i obserwatora realistycznego. Najczê¶ciej g³os zabiera w powie¶ci ów "gadu³a", tote¿ przewa¿a w utworze ten w³a¶nie "prosty" sposób postrzegania i rozumienia ¶wiata. Wyka wywodzi t± postaw± narratorsk± z tradycji gawêdy charakterystycznej dla naszej literatury, podkre¶laj±c zarazem, ¿e przesz³a ona w dziele Reymonta ewolucjê od gawêdy szlacheckiej do gawêdy ch³opskiej. Takie spojrzenie narracyjne wspó³brzmi z precyzj± obserwacji realistycznej. Trzecia struktura narracyjna, a zarazem trzeci styl pisarski w Ch³opach - m³odopolski - - oprócz interpretowania ¶wiata przedstawionego w konwencji modernistycznej nastrojowo¶ci, symbolizmu i metaforyczno¶ci pe³ni dodatkow± funkcjê kompozycyjn±, organizuj±c poszczególne elementy powie¶ci w planowan± ca³o¶æ konstrukcyjn± epopei. Tendencje epickie w stylizacji m³odopolskiej ujawniaj± siê w warstwie opisowej t³a i zdarzeñ zarysowanych wszerz i w g³±b.
Z powodu specyficznej izolacji wsi i jej niewielkich stosunkowo rozmiarów jednostki .- wszystkie - bardzo wyra¼nie determinuj± siê wzajemnie. Nieustannie kto¶ jest komu¶ kumem, kto¶ siê z kim¶ wadzi, przyja¼ni lub kocha. Interesy s± wspólne albo przynajmniej wiadome wszystkim. W takim modelu cywilizacyjnym wie¶ jest wspólnot±, a rzeczywistym bohaterem powie¶ci staje si± zbiorowo¶æ. Podobnie jak w innych utworach Reymonta (np. w Ziemi obiecanej) autor daje syntez± pewnego ¶rodowiska. Jednostka nie jest w stanie dokonywaæ zmian ca³o¶ci; to ca³o¶æ wp³ywa na ni± i j± kszta³tuje. Indywidualni bohaterowie okazuj± siê elementami zbiorowo¶ci, silnej organizacji spo³ecznej i to nie automatycznie, ale dziêki wzajemnym, rozlicznym powi±zaniom. Ch³op staje si± wtedy istotnym sk³adnikiem narodowym. Reymont reprezentuje stanowisko odmienne ni¿ np. Dyga-siñski (a tak¿e Zola czy Maupassant), którzy w odniesieniu do ch³opa g³osili naturalistyczne koncepcje, pe³ne krytycyzmu i pesymizmu. Ch³opi s± tu raczej bli¿si optymistycznemu B³ogos³awieñstwu ziemi Hamsuna (tak¿e ze wzgl±du na modernistyczne akcenty mistyczne), czy nawet utworom Orzeszkowej.
Naturaln± i spo³eczn± historiê rodziny Borynów - u¿ywaj±c terminu Zoli - obserwujemy na niewielkiej przestrzeni jednego roku. Ale jest to rok obfity w zdarzenia, nie tylko powtarzaj±ce si± w ramach jednego cyklu, ale i w wypadki specjalne, istotne dla pojedynczych przedstawicieli rodziny, dla ca³ej rodziny i ca³ej wsi wreszcie. Przemija jedno pokolenie i przychodzi nowe. "Win±" Reymontowskiego naturalizmu jest przenoszenie zagadnieñ spo³ecznych w sfer± "historii naturalnej". Ale zasada pars pro fofo staje si± w tym przypadku zasad± typo-wo¶ci. Rodzina Borynów staje si± reprezentatywna w stosunku do spo³eczeñstwa wiejskiego w ogóle, ¶wiat Borynów i ich bliskich jest ¶wiatem polskiej wsi.
Zaznaczmy, przy okazji problematyki postaci, sceniczno¶æ w kompozycji Reymonta. Bohaterowie ,,graj±" jak na scenie teatralnej. Ruchy, gesty, mimika, dialogi i zachowanie osób w powie¶ci jest nader plastyczne. Psychologiczne tre¶ci ilustruje zewnêtrzne zachowanie postaci. Adam Grzyma³a-Siedlecki nazwa³ z tego powodu Reymonta "malarzem powie¶ci".
Ciekawe s± losy dwóch postaci z kr±gu rodziny Borynów: gospodarza Macieja i parobka Kuby. Nie s± one typowe dla klasy ch³opskiej w wieku XIX, ale s± charakterystyczne, ¶wiadcz± o losach wsi w drugiej po³owie stulecia i o liniach podzia³u przebiegaj±cych wewn±trz ch³opskiego spo³eczeñstwa.
Ch³op - to cz³owiek, który ¿yje z w³asnej pracy, ale jest posiadaczem ziemi. Posiada j± w³a¶ciwie od niedawna, bo uw³aszczenie ch³opów w Królestwie nast±pi³o w rezultacie rozgrywek politycznych caratu dopiero po roku 1863 (mniej wi±cej w tym samym okresie stany po³udniowe przegrywaj± wojn± i zostaje zniesione niewolnictwo Murzynów na drugiej pó³kuli). Zatem ziemia jest w ch³opskich rakach dopiero od niedawna i ju¿ zd±¿y³o siê pog³êbiæ rozwarstwienie ekonomiczne wsi, przedstawione we wcze¶niejszych wywodach. Losy Boryny i jego parobka s± diametralnie ró¿ne.
Kiedy umiera Maciej Boryna pozostawia spadkobiercom 32 morgi - przesz³o 16 hektarów, czyli oko³o 160 tysiêcy metrów kwadratowych! - ziemi uprawnej, oprócz tego pastwiska, las, budynki, ¿ywy i martwy inwentarz, a nawet przedmioty zbytku i gotówk±.
Kiedy umiera Jakub Socha nie pozostawia nic, choæ "ojce byli gospodarze". Rzecz znamienna - obaj, w ramach artystyczno-ideowej kompozycji, brali udzia³ w powstaniu styczniowym. W Ch³opach jest o tym kilka razy mowa (innym weteranem jest ko¶cielny Jambro¿y, pamiêtaj±cy czasy insurekcji ko¶ciuszkowskiej i Naczelnika - reminiscencje zainteresowañ Reymonta epok±). Mo¿emy siê domy¶laæ, jak potoczy³y siê losy okaleczonego w bojach w roku 1863 Kuby. Trudniej przysz³oby nam natomiast zrekonstruowaæ drog± Macieja Boryny do stanowiska pierwszego gospodarza, pierwszego bogacza we wsi.
Historia powstaniowa Kuby i dziedzicowego brata - pana Jacka przypomina inne dzieje - ksiêcia Odrow±¿a i Salomei Brynick³ej w Wiernej rzece ¯eromskiego. Uratowany powstaniec, przedstawiciel wy¿szej warstwy, wyje¿d¿a. Ci, którzy mu pomagali, pozostaj± bez nagrody. Jakub Socha na w³asnych plecach wynosi z pola bitwy rannego szlachcica. Przedstawiony zosta³ zreszt± Socha przez autora jako cz³owiek dobry, uczciwy, niezmienny w rozmaitych kolejach losu, altruista, ewangeliczny w swej prostocie przyjaciel wszystkich i wszystkiego. Ocalony przezeñ pan Jacek pragnie go wynagrodziæ, poszukuje go po okolicznych wioskach, wreszcie przybywa zbyt pó¼no, mo¿e ju¿ tylko zadumaæ si± na grobie powstañca- ch³opa.
Pan Jacek równie¿ jest cz³owiekiem ewangelicznym .- sprawiedliwym i dobrym. Nie bacz±c na swój wysoki stan szlachecki "brata siê z ludem" - pomagaj±c ch³opom przy pracy, udzielaj±c pomocy materialnej. W Placówce Prus wykpiwa (nb. równie¿ spokrewnionego z dziedzicem) szlacheckiego demokratê, farmazona pe³nego dobrych chêci, ale nie znaj±cego i nie rozumiej±cego wsi. W Ch³opach pan Jacek, pocz±tkowo obserwowany podejrzliwie, zdobywa zaufanie wsi swoimi uczynkami. W jego portrecie spotykamy ¶lady dzia³añ libera³ów i demokratów szlacheckich, którzy - zw³aszcza w obliczu przemian politycznych i historycznych -*- d±¿yli do zbratania si± z ludem, w ramach takiej czy innej ideologii ludomañskiej ju¿ w epoce przedpowstaniowej. Potem byli to pozytywni organicznie y, sze-rzyciele o¶wiaty, wreszcie dzia³acze ruchów socjalistycznego, narodowego i in.
Na pogrzebie Boryny po raz pierwszy mówi siê o nim w s³owach nastêpuj±cych: "Dobry to by³ cz³owiek i prawy Polak. By³ z nami w powstaniu, przysta³ do partii dobrowolnie". Dobrze to ¶wiadczy o obywatelskiej, patriotycznej postawie pierwszego bohatera powie¶ci Reymonta, ale w sposób zgo³a zagadkowy wik³a ewentualn± rekonstrukcj± jego losów. Ziemiê otrzymywano przecie¿ za usmirienie pol-skowo miatie¿a, a na pewno nie za walk± w szeregach "buntowszcay-ków". Je¶li za¶ Boryna przed powstaniem posiada³ ziemiê... to za walkê w "partii" partyzanckiej powinien j± utraciæ. Nale¿y przypuszczaæ, ¿e autentyzm faktów historycznych zosta³ tu znowu ¶wiadomie podporz±dkowany d±¿eniu do komponowania ideologicznej wymowy dzie³a.
Kto rz±dzi spo³eczno¶ci± ch³opów w Lipcach? Czy tylko naturali-styczne namiêtno¶ci? By³a ju¿ po czê¶ci mowa o tym. "Dziedzic ci panuje, ksi±dz ci panuje, urzêdnik ci panuje - a ty ino rób a z g³odu zdychaj i ka¿demu siê nisko k³aniaj" -- powiada jeden z bohaterów powie¶ci. Wymienieni potentaci s± uosobieniem w³adzy wy¿szej - politycznej czy ekonomicznej. Ale na koñcu utworu rzecz nabiera innego wymiaru, bardzo wymownego zreszt± w okre¶lonej historycznej sytuacji. W ostatecznej konkluzji bowiem Reymont problem ten przedstawia inaczej. Gromad± rz±dzi gromada. Wypêdzenie Jagusi ze wsi, czyn brutalny i sk±din±d godny potêpienia, jest tu ¶wiadectwem woli spo³eczno¶ci, która równa siê prawu, owocem dzia³alno¶ci zbiorowej, wyrazem si³y tkwi±cej w jedno¶ci ch³opskiej. "Straszna rzecz gniew ca³ego narodu, straszna!" -- brzmi jedno z koñcowych, komentatorskich zdañ epopei. Wspólnota, jak siê okazuje, jest zdolna do wyra¿ania swych ¿±dañ, mo¿e nawet sprzeciwiæ siê w³adzy oficjalnej polityki (oczywi¶cie, polityki rosyjskiego zaborcy, co do¶æ wyra¼nie zosta³o przedstawione w historii walki o polsk± szko³± dla Lipiec).
Cz³owiek spo³eczny wsi symbolizuje tu, w przejrzy¶cie zawoalowa-nej formie, spo³eczeñstwo polskie. ¦wiat Ch³opów to model potencjalny narodu polskiego, szarpanego z zewn±trz i poprzez wewnêtrzne sprzeczno¶ci, który jednak w chwilach wa¿kich zdobywa siê na takie czy inne, ale znacz±ce (w sensie spojrzenia w przysz³o¶æ) odruchy solidaryzmu.
Ch³opi, przeciwstawiaj±c siê wielowiekowej tradycji artystycznej, silnie spetryfikowanej w przypadku literatury polskiej, nie s± sielank±. Reymontowskie widzenie ¶wiata nie jest rustykalne, lecz realistyczno-naturalistyczne (realizm opisu i naturalistyczna motywacja dzia³añ i zachowañ). Ch³opi staj± siê aktywn± i coraz bardziej ¶wiadom± si³± narodow±. Ludowy mit, wyraz partykularyzmu, który czyni ze wsi ca³y ¶wiat weso³y i spokojny, i odpowiednio tê wie¶ kszta³tuje, zostaje tu obalony. A je¶li stylizowany motyw ludowy przewija siê na kartach powie¶ci, to stanowi na ogó³ pretekst do zastosowania kompozycyjnych metafor i symboli ³atwych do rozszyfrowania. Chocia¿ jest to ludowy sposób widzenia ¶wiata, akcja ch³opskiej epopei toczy siê wyra¼nie ,,tu" i "teraz" (dla my¶lenia ludowego nie istnieje poj±cie "przesz³o¶ci" bli¿szej i dalszej), wiadomo po zapoznaniu siê z utworem, ¿e ¶wiat Reymontowskich Ch³opów i jego sprawy to co¶ znacznie wiêcej ni¿ wie¶ Lipce, ¿e ch³opi to co¶ wiêcej ni¿ jeden Boryna i garstka "gospodarzy", to obraz wspó³zale¿no¶ci jednostki ludzkiej - spo³eczeñstwa - narodu.
grudzieñ 1976